Jako były członek parlamentu ziemi koszalińskiej, Piotr Zientarski otrzymał propozycję dołączenia do Trybunału Stanu. Wysunął ją Sejm podczas wtorkowego wyboru członków Trybunału Stanu. Adwokat Zientarski, potwierdzając przyjęcie propozycji, zauważył, że jego kandydatura nie byłaby w ogóle rozważana bez jego zgody. Przy okazji sprostował popularne błędne rozumienie natury Trybunału, twierdząc, że Sejm nie wybiera sędziów, lecz członków Trybunału Stanu.
Trybunał Stanu jest polskim organem władzy sądowniczej. Jego głównym zadaniem jest egzekwowanie odpowiedzialności najwyższych urzędników państwowych za naruszenie konstytucji lub ustaw. Odpowiedzialność ta wiąże się zarówno z ich stanowiskiem, jak i z zakresem urzędowania. Zadania Trybunału obejmują również zajmowanie się przestępstwami pospolitymi i skarbowymi prezydenta RP.
Mecenas Zientarski, który ma 71 lat, ma świadomość społecznych oczekiwań dotyczących przyszłych zadań Trybunału Stanu. Zauważa jednak, że to parlament jest tym, który decyduje o postawieniu kogoś na ławę oskarżonych przed Trybunałem. Dopiero po tej decyzji członkowie Trybunału przystępują do pracy. Zientarski, prawnik z doktoratem, naukowiec i konstytucjonalista z wieloletnim doświadczeniem praktycznym, był wcześniej senatorem, a następnie posłem reprezentującym Koalicję Obywatelską. W ostatnich wyborach nie zdobył jednak wystarczającej liczby głosów, aby uzyskać miejsce w parlamencie.